15 lut 2009

progesteron i testosteron...czyli udana imprezka w BOGOCIE!


To była bardzo udana imprezka w gronie przesympatycznych znajomych i przyjaciół.
A jak wiadomo, ...nie ważne gdzie, ważne z kim..., od doborowego towarzystwa zależy klimacik na imprezie! W walentynkowy wieczór BOGOTA pękała w szwach, a my dzięki naszej kochanej organizatorce Ani, mieliśmy wygodną kanapkę w loży blisko baru... :-), z którego miły pan Bartek przynosił "zimne napoje".









na parkiecie było bardzo tłoczno... siorka i szwagier zatracali się w tańcu ;-)








w przerwie pomiędzy tanecznymi wyczynami ,
panowie prowadzili męskie rozmowy w loży..., dwa Michały wyraźnie się rozumieją...:-))







pastelowe dziewczyny...

zabawa była przednia... :-))... pierwszy tancerz Bogoty na parkiecie...

1 komentarz:

  1. imprezka była przesympatyczna:)) ale proszę o zdjęcia kiedy nasz maserak był na parkiecie:))

    OdpowiedzUsuń